czwartek, 24 września 2015

Czy Trening Skutecznego Rodzica jest terapią, czy nie?





Dogadani zadali jeszcze jedno pytanie ekspertowi Master Resident Trainer p. Violetcie Kruczkowskiej:

"Czy TSR jest terapią?"

V.K.: W terapii indywidualnej czy grupowej spotyka się terapeuta z pacjentem/klientem. Terapeuta prowadzi i wspiera swojego pacjenta/klienta w zmianie jakiegoś nieadaptacyjnego zachowania w tym: przekonań, myśli, poglądów.
Terapeuta pomaga/towarzyszy pacjentowi w poradzeniu sobie z problemami osobistymi, psychofizycznymi, zdiagnozowanymi zaburzeniami, traumą, skutkami zranień w przeszłości itp. W terapii cele są ustalane wspólnie z terapeutą na początku terapii.

W zależności od paradygmatu (rodzaju terapii) spotkania z terapeutą odbywają się regularnie, przez określony czas, niejednokrotnie dłuższy niż 24h godziny (czas kursu TSR).

Pragnę zdecydowanie podkreślić, że TSR, to kurs psychoedukacyjny, a trener TSR nie jest terapeutą. Naucza umiejętności, przekazuje wiedzę o metodzie i modelu Gordona. Odpowiedzialność za uczenie i stosowanie poznanych umiejętności pozostawia on uczestnikom kursu TSR.

Zadaniem treningu jest poznanie i ćwiczenie metody Gordona w praktyce.

Cel kursu  jest zawsze taki sam, poszerzenie obszaru bez problemów w oknie zachowania (koncepcyjny model TSR). To, że rodzice uczą się umiejętności pomagania i aktywnego słuchania, wyrażania i nazywania uczuć, nie ma nic wspólnego z terapią, bo wówczas można nazwać terapią spotkanie, w którym przyjaciółka słucha przyjaciółki, która opowiada jak sobie nie radzi w relacji z dzieckiem, mężem, albo kiedy sąsiad słucha sąsiada, bo jeden z nich opowiada z przejęciem o zbliżającej się operacji, bojąc się, czy ją przeżyje itp.

Rodzice, którzy przychodzą na TSR funkcjonują prawidłowo, często odnoszą sukcesy, żyją w satysfakcjonujących związkach. Starają się z całego serca być dobrymi rodzicami, troszczą się o dzieci, choć czasami jednak rozczarowują ich rezultaty tych wysiłków.

Robią to, co uważają za właściwe, by sprawować kontrolę i opiekę nad dziećmi, w gruncie rzeczy niejednokrotnie powielają zachowania swoich rodziców.

Sam T. Gordon był psychologiem i psychoterapeutą, zaobserwował problemy komunikacyjne i wychowawcze w relacjach pomiędzy rodzicami i dziećmi - dlatego stworzył TSR, a o tym, jak na to wpadł, pisał tak:

" Z głębi serca chciałem rodzicom pomóc w poprawieniu ich relacji z dziećmi.
Pewnego dnia postanowiłem spróbować czegoś nowego, a decyzja ta miała zmienić moje życie.
W tym samym czasie, kiedy rozważałem różne możliwości i testowałem rozwiązania, prowadziłem kurs dla liderów i przywódców w UNCLA (ang. University of California, Los Angeles) i przyszło mi do głowy, że relacje rodzice - dzieci są podobne jak między szefami organizacji, a jej członkami.
Wpadła mi wówczas do głowy myśl - a może wymyślić program kursu dla rodziców opierający się na podobnych zasadach jak szkolenia dla liderów?

Właśnie! To jest to!

Nauczę rodziców jak zostać demokratycznymi przywódcami rodziny, jak cieszyć się lepszymi stosunkami z dziećmi. świadome rodzicielstwo. Taka szkoła dla rodziców, wiedzieć jak rozwiązać problem zanim się jeszcze pojawi.

Zapobiegać, by uniknąć leczenia w przyszłości!

Powróciłem do pracy z nowym zapałem i zaprojektowałem dwudziestoczterogodzinny kurs szkoleniowy złożony z ośmiu spotkań, który nazwałem Trening Skutecznego Rodzica (ang. Parent Effectiveness Training).
Pierwszy raz prowadziłem go w salce na tyłach kafeterii w Pasadenie w 1962 roku. Przyjąłem nową zawodową rolę.

Przeszedłem od leczenia do zapobiegania.

Poczułem się nowym człowiekiem."


A.R.: Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Myślę, że teraz nie ma wątpliwości, że TSR nie jest terapią.

V.K.: Violetta Kruczkowska
A.R.: Anna Rozdejczer

Violetta Kruczkowska




Szanuję prawa autorskie:
DoBeRaGi
http://tiny.pl/gm9fh


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz