UW Health |
Dogadani, czyli wszyscy nasi niezwykli goście, którzy chcą z nami współtworzyć przestrzeń lepszego porozumiewania się, mają przyjemność zaprezentować cykl artykułów pod tytułem: "Z życia wzięte". Tym razem Szymon Placha - trener komunikacji Gordona, przybliży Wam, to co widział i słyszał w "realu" i przedstawi swoją propozycję, jak można poprawić bądź zniszczyć swoją relację z najbliższymi.
Sztuka ośmieszania...
Niemal codziennie w parku, sklepie, na ulicy trafiam na rodziców, którzy odruchowo ośmieszają swoje dzieci, kierując do nich różne krzywdzące wypowiedzi. Obserwuję w tych rodzicach niesamowitą lekkość w wysyłaniu takich komunikatów. Wygląda na to, że nawet przez chwilę nie nachodzi ich refleksja, co właśnie powiedzieli swojemu dziecku i jak ono się z tym czuje.
Przytoczę przykład z ostatnich dni, który zainspirował mnie do napisania tego artykułu:
Przychodnia prywatnej służby zdrowia. Mama z synkiem czeka na rejestrację. Dziecko płacze podczas sporządzania formalności. Potem mama z dzieckiem wchodzą do gabinetu lekarskiego i znowu słychać, że dziecko dość głośno płacze, czasem nawet się zanosi. Po chwili mama wychodzi z dzieckiem z gabinetu. Jest spokojna, z lekkim uśmiechem na twarzy. Dziecko ma spuszczoną głowę, jest lekko smutne, ale spokojne. Idą korytarzem i nagle z ust mamy padają takie oto słowa do jej dziecka:
"Chodź krzykaczu, taki jesteś mało dzielny powiem Ci szczerze."
Czy ta mam naprawdę pomyślała, że jej 4 letni synek po tym co usłyszał "weźmie się w garść" i kolejnym razem nie będzie płakał podczas wizyty u lekarza?
Tego nie wiem.
Wiem, jednak, że jeśli chciała dotknąć ego dziecka to bardzo skutecznie to zrobiła. Od teraz jej syn wie, że w oczach swojej ukochanej mamy jest zwykłym fajtłapą nie zasługującym na jej szacunek. Wie, że płakać to wstyd, a jeśli usłyszy to jeszcze kilka razy wtedy ostatecznie upewni się w tym przekonaniu.
I tak oto dziecko zacznie pielęgnować w sobie niską samoocenę, a to pociągnie za sobą niskie poczucie własnej wartości. Przestanie okazywać swoje emocje, skrywając je przed mamą "no bo przecież to wstyd".
W ten sposób niszczy się relacja mamy ze swoim dzieckiem. Relacja tak ważna dla rozwoju dziecka. Relacja, którą z upływem czasu coraz trudniej będzie odbudować.
Nachodzi mnie refleksja, czy ta mama powiedziałaby coś podobnego do swojej koleżanki, kolegi, a może do swojego szefa?
Nie sądzę.
Dlaczego?
Pewnie dlatego, że ma świadomość, iż relacja z koleżanką, kolegą lub szefem uległaby znacznemu pogorszeniu - jeśli w ogóle przetrwałaby tą próbę.
Otóż to. Mam wrażenie, że rodzice mają świadomość wagi zachowania dobrej relacji z dorosłymi. Niestety nie zawsze pamiętają, że równie ważne jest pielęgnowanie szczęśliwych relacji z własnymi dziećmi, a przecież rodzice kochają swoje dzieci.
Słyszane latami wypowiedzi innych osób, schematy zachowań, przekazują swoim dzieciom tak sprawnie, lekko i intuicyjnie, jakby opanowali tę sztukę do perfekcji - sztukę ośmieszania.
Ośmieszanie jest jedną z podstawowych barier w komunikacji z ludźmi, a zatem także z dziećmi. Opisuje to Thomas Gordon w książce "Wychowanie bez porażek", na której oparty jest program szkolenia Trening Skutecznego Rodzica.
Mama, tata po takim szkoleniu nie odezwie się do dziecka w opisany powyżej sposób, ponieważ ma świadomość destrukcyjnej siły tego przekazu. Taki rodzic wysłucha aktywnie swoje dziecko i okaże zrozumienie dla jego emocji. Dołoży tym samym kolejną cegiełkę w budowie zdrowej, szczęśliwej relacji ze swoją pociechą.
Na koniec polecam dające do myślenia przemówienie Tony Porter:
Szymon Placha - trener komunikacji T. Gordona
*Szanuję prawa autorskie: