czwartek, 22 września 2016

Czy z naszymi dziećmi jest coś nie tak?




  Niedawno oglądaliśmy rodzinnie zdjęcia. Dzieciaki śmiały się z tego jak wyglądały w przeszłości. Jedno ze zdjęć w albumie przedstawiało mojego młodszego syna, było zrobione podczas przedszkolnej "imprezy". Wszystkie dzieci były kwiatkami i miały na głowie wielkie, bibułowe płatki. No prawie wszystkie, bo mój syn nie dał sobie tego cudnego nakrycia wcisnąć. Nie uległ namowom i prośbom nauczycielek. Teraz jak na to patrzę, to go w pełni rozumiem, nie każdy ma obowiązek tolerować kwiatka na głowie, tylko po to by banda rodziców, wyglądająca z za aparatów fotograficznych, miała radochę.

  W sumie, to się cieszę, że postawił na swoim, że miał odwagę powiedzieć -nie, że zadbał o siebie (choć wiele go to kosztowało łez)...
- Ja takiej odwagi jako dziecko nie miałam! 
- Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. 
- Bałam się.
- Czego?
- Konsekwencji ( w moim przypadku dostania w skórę).

 Wielu rodziców narzeka, że dzieci są teraz takie krnąbrne, że się buntują, że nie słuchają, że "pyskują", że mają "fochy".
Wygląda na to, że każde pokolenie rodziców narzeka na to samo :-)


 Mam w sobie niepokój, kiedy słyszę o dzieciach, które są prawie cały czas posłuszne, grzeczne i miłe dla wszystkich. Te dzieci są albo bardzo przestraszone konsekwencjami swojego ewentualnego buntu, albo bardzo zabiegają o akceptację rodziców lub innych osób z otoczenia.

 I jedna i druga sytuacja jest "niezdrowa" dla dziecka. 

- Dlaczego?
- Ponieważ, nieujawniony gniew wpływa destrukcyjnie na psychikę dziecka, może prowadzić do zachowań autodestrukcyjnych (narkotyki, samookaleczenia), depresji, biernej agresji ale także do innych zaburzeń.

Często ciężko mi zaakceptować przewrotne zachowanie moich dzieci, ale wiem, że to jest dla nich rozwojowe, że pracują nad własnym zdaniem i sposobem jego wyrażania. Wiem, że popełniają błędy, ale przynajmniej mają się na czym uczyć.

Samodzielne myślenie i wyrażanie swojego zdania to  przecież niezbędnik w dorosłym życiu.




Magda Kuprewicz


https://www.flickr.com/photos/lauramateoprojects/


czwartek, 15 września 2016

Jak przygotować dziecko do wyjazdu na Zieloną Szkołę?

 
*


Wszystko zależy od miejsca i długości pobytu, ale parę wskazówek ogólnych spokojnie mogę jako mama dać!

Zadbaj o trzy aspekty:

1.       Tęsknota/potrzeby dziecka i rodzica.

2.       Dokładne informacje od wychowawcy.

3.       Jak zapakować  torbę, by się wszystko zmieściło? /Produkty, które ułatwią życie nam i dzieciom.

Ad.1

Dziecko może obawiać się wyjazdu na Zieloną Szkołę, szczególnie, gdy jedzie po raz pierwszy. Dobrze jest wówczas towarzyszyć dziecku, odczytując jego myśli i obawy. Nie bójmy się zwerbalizować lęków dziecka. Swoje typu, boję się, że złapiesz kleszcza, zostawmy pod kontrolą,  kupując środki odstraszające tych nieproszonych gości.

Gdy dziecko podejmie decyzję, że wyrusza w podróż, przygotujcie mu emocjonalny niezbędnik tzn. dzieci mogą wziąć „kawałek” domu ze sobą na przykład:  ulubioną przytulankę, zdjęcie rodziny, szal Mamy lub np. zrobiony razem naszyjnik lub propozycja dla chłopców -  pomalowaną apaszkę farbami do materiału. Taka rzecz może pomóc, gdy po całym dniu pełnym atrakcji wieczorem przyjdzie kryzys. Pomagają one też wychowawcy, który może porozmawiać na temat zdjęcia lub wzoru apaszki, wtedy chwila uwagi skutecznie rozproszy smutki. Rodzicu, to naturalne, że ty też będziesz to przeżywać.

Może dopaść Cię tęsknota, wtedy dobrze żebyś mógł zadzwonić w umówionych porach do wychowawców  i dowiedzieć się czy jest wszystko ok. Możesz też porozmawiać z innymi rodzicami i posłuchać, z czym oni się zmagają  - taka rodzicielska grupa wsparcia ;)

Myślę, jednak że dobrze jest wykorzystać ten czas, by zastanowić się czemu muszę dzwonić, co się takiego dzieje, że nie ufam wychowawcom?  Może czasami dobrze jest odpuścić, wychowawców zna twoje dziecko, ty ich znasz, a za parę dni znowu będziesz w objęciach tulić swojego synka/córeczkę.

Ad.2

Jakie informacje (poza oczywistymi) powinny Cię zainteresować, żebyś mógł spokojnie spać?

- Czy w ośrodku jest ogrzewanie! Nie ma co liczyć na pogodę.

- Czy wychowawcy będą sprawdzać dzieci czy nie złapały kleszcza i czy umieją go ewentualnie wyciągnąć?

- Czy dziecko może zadzwonić, gdyby bardzo tęskniło?

- Czy ty możesz zadzwonić, gdybyś była niespokojna?

- Czy ośrodek jest powiadomiony, że dziecko jest alergikiem i kto odpowiada za dopilnowanie tego?


Ad. 3

Zasada numer jeden: dziecko powinno się samo spakować, żeby wiedziało, gdzie ma poszczególne rzeczy. Wskazówki są dla Was, ale śmiało możecie się nimi podzielić z dziećmi.

Pakuj buty na samym dnie, możesz wypełnić wnętrze buta skarpetkami.

Staraj się rozłożyć jak najbardziej rzeczy w poziomie, a ewentualne luki uzupełniaj ubraniami, które mogą się pognieść.

Ubrania niech będą wygodne i takie, które jak ewentualnie nie wrócą, nie będzie ci ich żal.

Zawsze dołóż dodatkową zmianę ciuchów, zapas przede wszystkim.

Przyda się także torba na brudne ubrania, by dziecko w porannym pośpiechu nie pomyliło brudnych rzeczy z czystymi.

Kredki i ołówki pakuj w torebki z suwakiem, zabiorą mniej miejsca.

Świetnym pomysłem są szybko schnące ręczniki, które nie zabierają wiele miejsca w bagażu, dostępne w sklepach sportowych.

Kalosze można z powodzeniem zastąpić sztybletami  – potem na jazdę konną będą w sam raz,   krótsze i nie zabierają tyle miejsca.

Buty pakuj w oddzielne torebki.

Do kosmetyczki najlepiej włożyć płyn do mycia zarówno ciała jak i włosów, zmniejszamy zasadniczo pojemność. Dla dziewczyn koniecznie płyn ułatwiający rozczesywanie – córka twierdzi że robił furorę na ostatnim wyjeździe!

Krem z filtrem i  płyn od komarów, meszek i kleszczy.

Dobrze jest porozmawiać wcześniej z dziećmi, że wychowawcy będą sprawdzać czy nie mają kleszcza i gdyby sami zauważyli, że coś mają to powinni zgłosić się do wychowawcy.

Przydatne jest też omówienie higieny, że z toalety korzystamy pamiętając o nie siadaniu na desce, bo można zarazić się różnymi chorobami (można kupić podkładki na deskę, które można po skorzystaniu wrzucić do toalety). Dobrym pomysłem jest też spakowanie mokrego papieru, szczególnie przyda się, gdy dzieci są na całodniowej wycieczce, to może pomóc w higienie.

Jeśli dzieci cierpią na mdłości podczas podróży, można kupić w aptece tabletki do ssania.

Rodzicu, głowa do góry, twoje dziecko dorasta, a to dobra wiadomość dla Ciebie!

Anna Rozdejczer
*Vern Smith http://tnij.org/zjxakwe
 

piątek, 9 września 2016

Początki bywają trudne. O dziecięcej adaptacji.

        


       Początek roku szkolnego to trudny okres dla wielu dzieci (jeśli nie dla wszystkich:-). Nowe miejsce, przestrzeń, nowe zapachy, smaki, kolory, a przede wszystkim nowi ludzie: koleżanki, koledzy, nauczyciele to wielkie wyzwanie dla młodego człowieka. Pierwsze dni, tygodnie, a nawet miesiące są dla dzieci bardzo stresujące. Cierpi dziecięce ciało i umysł. 

       Symptomy ciężkich przeżyć to: płacz, nerwowość, rozdrażnienie, kłopoty ze snem, brak apetytu, manieryzmy/tiki, moczenie nocne, krok wstecz w rozwoju, gorączka, wzmożona potrzeba bliskości, bóle brzucha/głowy, alergia.
       
      W jaki sposób rodzic może pomóc dziecku w adaptacji? 
    Przede wszystkim pozwól mu przeżyć smutek rozstania, lęk, niepewność.

  •     Nie blokować emocji - nie płacz, przestań się mazać, nie smuć się.
  •     Nie zaprzeczać - w przedszkolu/szkole jest fajnie, nie ma się co smucić, teraz płaczesz a za chwilę będziesz miał mnóstwo kolegów, nie ma się czym przejmować. 
  •     Nie pocieszać - wszystko będzie dobrze, zaraz się przyzwyczaisz, na pewno poznasz fajne dzieci, wszystko się ułoży, pójdziemy na lody i humor Ci się poprawi.
  •     Nie odwracać uwagi - chodźmy na plac zabaw, to się pobawisz, ciekawe co tato robi w pracy, może do niego zadzwonimy, pójdziemy do domku i pograsz sobie w gry.
  •     Nie wypytywać - Co było na obiadek? Ile zjadłeś?  Jak ma na imię chłopczyk ten wysoki w okularkach? Byliście na podwórku? Itd.
  •     Nie ośmieszać - taki duży chłopiec/dziewczynka i płacze, płaczesz jak maluszek, nie bądź beksą.
 Takie "pomaganie" jedynie przedłuży cierpienie i okres adaptacji.

       Rodzicu, możesz empatycznie "wysłuchać" dziecięcego problemu. Pozwoli to maluchowi poczuć, że jest zrozumiany i kochany, że ma prawdziwe wsparcie w rodzicu. Jak to się robi? Trzeba "wejść w buty" dziecka i wyczytać w zachowaniu i słowach dziecka, co ono przeżywa i jakie emocje odczuwa.
      
     Ponadto jeśli Twoje dziecko będzie mogło potwierdzić stwierdzenia poniżej, to oznacza, że adaptacja jest przemyślana, zaplanowana i dobrze przeprowadzona przez Ciebie rodzicu i przez placówkę, do której trafiło;-)

1. Jestem samodzielna/ny – potrafię się ubrać, zapiąć kurteczkę, założyć buty (prawy na prawą nóżkę a lewy na lewą), potrafię bez pomocy jeść śniadanie, obiad i podwieczorek, pamiętam gdzie jest moja szafeczka i wiem, co w niej mam, samodzielnie korzystam z toalety.


 Dziecko, które potrafi wykonać wiele czynności samoobsługowych  jest bardziej pewne siebie i niezależne od dorosłego.

2.     Wiem co, gdzie, kiedy?– wiem, kiedy idę do szkoły/przedszkola, ile dni w tygodniu tam jestem, wiem kiedy przyjdą po mnie rodzice (zawsze po podwieczorku lub przed zamknięciem świetlicy, rozpoznaję moje ubranka, śniadaniówkę, buciki, kapcie itd. Wiem gdzie jest moja sala, łazienka i jadalnia, orientuję się, którymi drzwiami wchodzę i wychodzę.

Dziecko, które zna harmonogram dnia, wie które przedmioty należą do niego, gdzie się znajdują, zna układ pomieszczeń, lepiej się adaptuje, bo wiedza wzmacnia poczucie bezpieczeństwa.

3.     Znam zasady – co mogę robić a czego mi nie wolno, wiem gdzie mogę wchodzić i kiedy, wiem jak dzisiaj będzie wyglądał mój dzień.

 Jasno przedstawione zasady pomagają dziecku zrozumieć funkcjonowanie placówki, w której się znalazło.

4.     Widzę i czuję, że rodzice ufają iż sobie poradzę. Wiem kiedy rodzice czują różne emocje, wiem kiedy im się coś podoba, a kiedy nie podoba, wiem kiedy we mnie wierzą a kiedy nie - widzę to w ich twarzach.

5.     Lubię miejsce, do którego przychodzę  i moi rodzice też je lubią (pozytywne nastawienie rodzica do placówki udziela się dziecku).

6.     Mamusia i tatuś opowiedzieli mi jak dziadkowie odprowadzali ich pierwszy raz do przedszkola/szkoły, lubię słuchać tych opowieści, kiedy mamusia i tatuś byli w moim wieku, wtedy wszystko było inne, ale jednocześnie bardzo podobne.

7.     Mam to co lubię – moją wyprawkę wybrałem/am samodzielnie, jest dokładnie taka jaką lubię.

8.     Dużo czasu spędzam z mamusią i tatusiem, dbają o to by czas w domu był miły i przyjemny dla nas wszystkich.

9.     Mamusia i tatuś okazują mi dużo czułości i cierpliwości, ponieważ wiedzą, że teraz jestem bardzo zestresowany/na.
     

  Pozdrawiam.
Magda Kuprewicz
Szanuję prawa autorskie.

https://www.flickr.com/photos/threadless365/