środa, 9 marca 2016

Jak ja choruję i jestem taka biedna, to niech inni też pochorują!




Szlag mnie trafia na brak odpowiedzialności wśród dorosłych. Brakuje nam podstawowej wiedzy o tym jak rozprzestrzeniają się zarazki i jak ważna jest higiena. 

Kiedy ja choruję, to zawsze myślę, o tych którzy są bardziej chorzy ode mnie np. na nowotwory, dla których jestem zagrożeniem życia. Argument, że  powinni siedzieć w domu jest krzywdzący. Pozostać w domu powinni tylko chorzy rozsiewający zarazki. Myślę sobie też o małych dzieciach (który system odpornościowy nie jest doskonały), nie muszą one chodzić z  nami na zakupy, bo to nie jest najlepsze środowisko do ich  rozwoju, ale czasami trzeba.

Zakładam, że wychodząc w „miasto” jestem zdrowa i tacy też są wokół mnie ludzie.

 Niestety to tylko pobożne życzenie. Żyjemy w dużych społecznościach  - więc świadomość częstego mycia rąk, noszenia maseczek przy chorych dzieciach, siedzenia  w domu i wyleżenia choroby powinna być kluczowa.

 To nie jest wstyd założyć maseczkę, wstyd jest jej nie założyć, gdy narażamy na chorobę innych. 

Pamiętam jak chorowałam na zapalenie krtani, kiedy dzieci były małe. Nie miałam gorączki, nawet kataru, tylko trudności w wysławianiu się. Natomiast, gdy moje dzieci (Zośka 2 lata i Staś lat 5) dorwali ode mnie tego samego wirusa  było tak źle, że wzywaliśmy pogotowie. Nic fajnego. 

Może następnym razem, kiedy poczujecie się nieswojo, zamkniecie się w domu.

Co z zakupami? Można zamówić przez Internet.

Co z mszą? W wyjątkowych sytuacjach możecie uczestniczyć we mszy przez Internet lub poprzez telewizję.

Obiad ze znajomymi? Odwołajcie, będą szczęśliwi i wdzięczni, że nie zaraziliście ich i dzieci.

Noście maseczki (do dostania w aptekach) przy innych osobach.

Myjcie ręce, a chusteczki od kataru wrzucajcie do torebek.

Świadomość życia w dużych enklawach powinna iść w parze z wiedzą jak sobie radzić z zagrożeniami i jak unikać chorób. Nie są to jak widać trudne sposoby.

Anna Rozdejczer
Fot.
Face Mask

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz