środa, 16 marca 2016

(Nie) słuchanie. Popatrz jakie błędy najczęściej popełniają rodzice!



 (Nie) słuchanie? Słuchamy codziennie męża, żonę, dzieci, szefa, kolegów itd. 

 Czy aby naprawdę słuchamy? Słuchanie nie równa się słyszeniu.
 Świetnie obrazującym przykładem, słyszenia ale nie wysłuchania,  jest fragment o zupce pomidorowej z filmu " Dzień Świra", wyreżyserowany przez p. Marka Koterskiego. Szybkie odświeżenie pod tym linkiem:
https://www.youtube.com/watch?v=DmXKas7TJbE

 Obejrzałam tę scenę już kilkukrotnie i za każdym razem, kiedy widzę przebieg wizyty "symbolicznego syna" u "symbolicznej matki"  jestem coraz bardziej przejęta i trzymam za siebie kciuki (obym tak nie skończyła na swojej rodzinnej scenie - mam dwóch synów;-).

 Wizyty  Adasia u mamusi, która jest przecież najbliższa człowiekowi, kiedyś wydawała mi się prześmieszna. Jednak po tym, jak wgryzłam się w temat relacji, komunikacji i aktywnego słuchania* patrzę na nią, z zupełnie innej perspektywy. Teraz ten "obraz" relacji w rodzinie jest dla mnie, co najmniej bolesny. 

- Dlaczego? 

Mamusia głównego bohatera, znerwicowanego Adasia Miauczyńskiego jest rewelacyjna w swojej roli. P. Koterski strzelił w dziesiątkę przedstawiając błędy rodzicielskie w (nie) słuchaniu, kiedy dziecko ma problem, właśnie w tak dobitny i bezlitosny sposób.

Błąd pierwszy (nie) słuchania. Wypytywanie, zadawanie pytań. 
- Jak to? Rodzi się pytanie. 
- Jak mam się czegoś dowiedzieć nie pytając? Bardzo prosto. Wystarczy uważnie, aktywnie słuchać. Często rodzice wypytując dziecko tworzą barierę. Osobiście, kiedy mam problem, jestem rozemocjonowana i chcę coś opowiedzieć, zrzucić z siebie balast, wypytywanie powoduje, że:
- czuję się wybita z rytmu opowiadania, 
- mam wrażenie, że osoba nie słucha tego co mówię, bo skupia się na zadawaniu pytań,
- zadaje mi pytania nie dlatego by mnie lepiej zrozumieć, ale by samej więcej wiedzieć.

 I tu jest sedno problemu wypytywana. Kiedy słuchamy osoby, która ma problem uwaga powinna być skupiona na tej osobie, pytania powodują, że uwaga przenosi się na osobę pytającą z opowiadającej. Tylko 100% koncentracja na dziecku mającym problem, daje jemu poczucie wysłuchania i akceptacji.

Błąd drugi (nie) słuchania. Dawanie rad. 
Znów się ciśnie. 
- Ale jak to? 
- Posiadamy wiedzę, jako rodzice, osoby bardziej doświadczone, przeżyliśmy przecież nie jedno! 
- Z nie jednego pieca chleb jedliśmy itd.
"...kiedy dziecko przeżywa problem, gdy jest sfrustrowane, zmartwione, wylęknione, zmieszane, nieszczęśliwe czy niezadowolone. W takiej sytuacji to, że rodzice udzielają informacji , przedstawiają fakty, może stać się przyczyną zakończenia rozmowy i zerwania komunikacji, może wywołać opór. Może zahamować usiłowanie dziecka, by uporać się z własnym problemem."**

Oto efekty dawania rad.
"1. Dzieci (w ogóle ludzie dorośli) nie są skłonne do przyjmowania logicznych argumentów, gdy są podniecone i muszą najpierw rozeznać się w swych emocjach.

 2. Często dzieci wiedzą już to, co im objawiamy jako wielką mądrość życiową. Nie chcą słuchać tego co już wiedzą.

 3. Często rodzice narzucają swoje rady, zanim zrozumieją, w czym leży problem dziecka. Wtedy ich pomoc jest niestosowna i myląca.

 4. Pouczenia i wykłady dają często dzieciom poczucie zależności, bycia pod opieką. Dzieci odbierają je jako komunikat, którego istota brzmi następująco: "Nie masz pojęcia, tylko ja wiem to, co trzeba. Jestem mądrzejszy od ciebie.". Taki komunikat rzadko kiedy bywa dobrze przyjęty.

 5.  Gdy któryś z rodziców udziela swej rady dziecku, mającemu jakiś problem, włącza się jako uczestnik tego problemu. Jego przesłanie wtedy brzmi: "Bez mojej pomocy nie potrafisz rozwiązać tego problemu....Przeszkadzamy w ten sposób dziecku podjąć odpowiedzialność za rozwiązanie problemu i przez to stać się niezależnym"**

Wymieniłam tylko dwa błędy z dwunastu, które popełniamy słuchając dzieci i innych osób. W "dobrym" słuchaniu jest ogromny potencjał rozwiązywania problemów. Naprawdę warto słuchać innych i dawać im pełną uwagę i akceptację. Popełnianie błędów powoduje szereg negatywnych konsekwencji dla dziecka (o czym szerzej w książce Thomasa Gordona "Wychowanie bez porażek"). 

Jednak, by aktywnie słuchać trzeba porzucić stare schematy i nauczyć się nowego sposobu. Czego wam serdecznie życzę.



                                                                                                                  Magda Kuprewicz









* Aktywne słuchanie - termin określający wsłuchiwanie (odzwierciedlanie) się w emocje dziecka, które ma na celu upuścić dziecku emocji i dać poczucie akceptacji i zrozumienia.
** Cytat z książki Thomasa Gordona "Wychowanie bez porażek w praktyce" Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1993  

Szanuję prawa autorskie:


  Natalie Rukavishnikova



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz