(Nie) słuchanie? Słuchamy codziennie męża, żonę, dzieci, szefa, kolegów itd.
Czy aby naprawdę słuchamy? Słuchanie nie równa się słyszeniu.
Świetnie obrazującym przykładem, słyszenia ale nie wysłuchania, jest fragment o zupce pomidorowej z filmu " Dzień Świra", wyreżyserowany przez p. Marka Koterskiego. Szybkie odświeżenie pod tym linkiem:
https://www.youtube.com/watch?v=DmXKas7TJbE
Obejrzałam tę scenę już kilkukrotnie i za każdym razem, kiedy widzę przebieg wizyty "symbolicznego syna" u "symbolicznej matki" jestem coraz bardziej przejęta i trzymam za siebie kciuki (obym tak nie skończyła na swojej rodzinnej scenie - mam dwóch synów;-).
Wizyty Adasia u mamusi, która jest przecież najbliższa człowiekowi, kiedyś wydawała mi się prześmieszna. Jednak po tym, jak wgryzłam się w temat relacji, komunikacji i aktywnego słuchania* patrzę na nią, z zupełnie innej perspektywy. Teraz ten "obraz" relacji w rodzinie jest dla mnie, co najmniej bolesny.
- Dlaczego?
Mamusia głównego bohatera, znerwicowanego Adasia Miauczyńskiego jest rewelacyjna w swojej roli. P. Koterski strzelił w dziesiątkę przedstawiając błędy rodzicielskie w (nie) słuchaniu, kiedy dziecko ma problem, właśnie w tak dobitny i bezlitosny sposób.
Błąd pierwszy (nie) słuchania. Wypytywanie, zadawanie pytań.
- Jak to? Rodzi się pytanie.
- Jak mam się czegoś dowiedzieć nie pytając? Bardzo prosto. Wystarczy uważnie, aktywnie słuchać. Często rodzice wypytując dziecko tworzą barierę. Osobiście, kiedy mam problem, jestem rozemocjonowana i chcę coś opowiedzieć, zrzucić z siebie balast, wypytywanie powoduje, że:
- czuję się wybita z rytmu opowiadania,
- mam wrażenie, że osoba nie słucha tego co mówię, bo skupia się na zadawaniu pytań,
- zadaje mi pytania nie dlatego by mnie lepiej zrozumieć, ale by samej więcej wiedzieć.
I tu jest sedno problemu wypytywana. Kiedy słuchamy osoby, która ma problem uwaga powinna być skupiona na tej osobie, pytania powodują, że uwaga przenosi się na osobę pytającą z opowiadającej. Tylko 100% koncentracja na dziecku mającym problem, daje jemu poczucie wysłuchania i akceptacji.
Błąd drugi (nie) słuchania. Dawanie rad.
Znów się ciśnie.
- Ale jak to?
- Posiadamy wiedzę, jako rodzice, osoby bardziej doświadczone, przeżyliśmy przecież nie jedno!
- Z nie jednego pieca chleb jedliśmy itd.
"...kiedy dziecko przeżywa problem, gdy jest sfrustrowane, zmartwione, wylęknione, zmieszane, nieszczęśliwe czy niezadowolone. W takiej sytuacji to, że rodzice udzielają informacji , przedstawiają fakty, może stać się przyczyną zakończenia rozmowy i zerwania komunikacji, może wywołać opór. Może zahamować usiłowanie dziecka, by uporać się z własnym problemem."**
Oto efekty dawania rad.
"1. Dzieci (w ogóle ludzie dorośli) nie są skłonne do przyjmowania logicznych argumentów, gdy są podniecone i muszą najpierw rozeznać się w swych emocjach.
2. Często dzieci wiedzą już to, co im objawiamy jako wielką mądrość życiową. Nie chcą słuchać tego co już wiedzą.
3. Często rodzice narzucają swoje rady, zanim zrozumieją, w czym leży problem dziecka. Wtedy ich pomoc jest niestosowna i myląca.
4. Pouczenia i wykłady dają często dzieciom poczucie zależności, bycia pod opieką. Dzieci odbierają je jako komunikat, którego istota brzmi następująco: "Nie masz pojęcia, tylko ja wiem to, co trzeba. Jestem mądrzejszy od ciebie.". Taki komunikat rzadko kiedy bywa dobrze przyjęty.
5. Gdy któryś z rodziców udziela swej rady dziecku, mającemu jakiś problem, włącza się jako uczestnik tego problemu. Jego przesłanie wtedy brzmi: "Bez mojej pomocy nie potrafisz rozwiązać tego problemu....Przeszkadzamy w ten sposób dziecku podjąć odpowiedzialność za rozwiązanie problemu i przez to stać się niezależnym"**
Wymieniłam tylko dwa błędy z dwunastu, które popełniamy słuchając dzieci i innych osób. W "dobrym" słuchaniu jest ogromny potencjał rozwiązywania problemów. Naprawdę warto słuchać innych i dawać im pełną uwagę i akceptację. Popełnianie błędów powoduje szereg negatywnych konsekwencji dla dziecka (o czym szerzej w książce Thomasa Gordona "Wychowanie bez porażek").
Jednak, by aktywnie słuchać trzeba porzucić stare schematy i nauczyć się nowego sposobu. Czego wam serdecznie życzę.
Magda Kuprewicz
* Aktywne słuchanie - termin określający wsłuchiwanie (odzwierciedlanie) się w emocje dziecka, które ma na celu upuścić dziecku emocji i dać poczucie akceptacji i zrozumienia.
** Cytat z książki Thomasa Gordona "Wychowanie bez porażek w praktyce" Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1993
Szanuję prawa autorskie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz