środa, 8 czerwca 2016

Czas tylko dla dziecka - bezcenny dar dla tworzenia się więzi.

      

  Dużo się teraz mówi o rodzicielstwie bliskości, to bardzo dobrze, bardzo potrzebnie i bardzo słusznie.
  Mam jednak wrażenie, że jest to odbierane, jak kolejna moda czy trend, którą nie wszyscy rodzice"kupują". Część z nich zastanawia się, o co tyle "szumu".
Mówią. - Przecież karmię dziecko piersią, noszę blisko siebie w chuście (lub nosidełku). Odpowiadam na jego potrzeby, kiedy płacze. Po co dorabiać do tego ideologię? 

  Zgadzam się z tym, że zbytnie "wchodzenie" w trendy, też nie jest dobre. Zatracenie się w idei i nadmierne skupienie na potrzebach dziecka jest niepotrzebne i niezdrowe dla rodziny. Mama i Tato powinni myśleć również o sobie i o swoich potrzebach. Tak jak we wszystkim, tak i w tym "obszarze" wskazana jest równowaga. 

  Kiedy dziecko jest maleńkie rodzice w naturalny sposób (przez nieporadność i zależność) opiekują się nim. Karmią je, przewijają, przytulają, noszą, spacerują, zbliżają swoją twarz do jego i uśmiechają się, gaworzą, śpią z nim. Dziecko w tym czasie czuje się bezpieczne i kochane. 

  Bliskość fizyczna z czasem jednak zmniejsza się, na rzecz autonomii dziecka. Tu, sprawa zaczyna się lekko komplikować, gdyż zaczyna zachodzić reakcja sprzężona na linii rodzic-dziecko. Im mniej dziecka (słodziakowego malucha) w dziecku, tym niej rodzica (bliskościowego) w rodzicu. Im bardziej samodzielne i niezależne dziecko, tym mniejsza "misja" rodzica do bycia blisko. Dorosły zaczyna poświęcać latorośli coraz mnie czasu i uwagi. 

  Problem pojawia się wówczas, gdy to odcięcie, blokuje zaspokojenie potrzeb psychicznych dziecka. To, że dziecko nie potrzebuje nas na poziomie fizycznym, bo samo wykonuje wiele czynności, nie oznacza, że na poziomie emocjonalnym następuje taka sama zależność.

  Dziecko niezależnie od wieku potrzebuje naszej uwagi, akceptacji i miłości, by wzrastać harmonijnie. Nastolatek, pięciolatek czy dziewięciolatek ma takie same pragnienia bliskości emocjonalnej jak maluszek. 

  Plagą dzisiejszych czasów są samotne dzieci. Mam tu na myśli samotność psychiczną. Należy podjąć proste "wysiłki" by ten trend odwrócić lub też, do niego nie dopuścić. Wystarczy podarować dziecku tylko 20 minut bezwzględnie dla niego, robiąc to, co ono lubi i co chce robić. Bez komórki, bez prowadzenia samochodu, bez zerkania na TV, tablet lub gazetę. 

  Drodzy rodzice! Zachęcam do podjęcia tego "wyzwania" - 20 minut i 100% rodzica dla dziecka. Niech rodzicielstwo bliskości trwa niezależnie od wieku dziecka.

Uwaga! Efekty dla relacji mogą być piorunujące;-)

                                                                            Magda Kuprewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz