Miałam przyjemność być gościem w programie TV Republika - Polska
na Dzień Dobry.
Tu link do rozmowy: https://www.youtube.com/watch?v=txo8fdial7U&feature=share *
W trakcie debaty na temat: „Rodzicielstwo Bliskości, czy
rodzicielstwo dystansu”, pan redaktor Mateusz Maranowski zadał mi pytanie
odnośnie spania razem z dziećmi, czy można ustalić jakąś granicę wieku do
którego możemy współdzielić łóżko?
Ze względu na ograniczoną ilość czasu, nie miałam możliwości
pogłębienia tematu, teraz nadszedł dobry moment.
Uważam, że to sprawa osobista, ale czy tak do końca? No
właśnie im bardziej zastanawiam się nad tym tematem, tym jestem przekonana, że
żadnej konkretnej liczby nie podam, jednak czy spanie z prawie już nastolatkiem
to normalna sprawa?
Wydaje mi się, że trzeba uznać, że dla każdej rodziny będzie
to kwestia rozpatrywana indywidualnie, co innego jest spanie z 10 latkiem,
kiedy rodzice się rozwodzą i brak mu np. poczucia bezpieczeństwa, a co innego
spanie z 10 latkiem tylko dlatego, że my nie mamy nic przeciwko temu, bo nawet
wydaje nam się fajne i dobrze nam się śpi razem.
Można by pokusić się o ustalenie granicy, właśnie wtedy, gdy
spanie z dziećmi zaczyna zaspokajać potrzeby dorosłych. Pod pretekstem
zapewniania potrzeb emocjonalnych dziecka, może wkraść się nasza potrzeba
bliskości.
Nie jest moim celem rozpatrywanie sytuacji patologicznych, ale takich, gdy
„normalni” rodzice śpią z dzieckiem i zaczynają z tego często podświadomie
czerpać przyjemność, im też zaczyna to być potrzebne do czegoś. W rozmowach
mówią, że to dla dzieci, że dbają o nie itp. To trochę przypomina sytuację, gdy
zastanawiamy się czy dziecko przytula się do nas, czy jednak my do niego?
Dopóki myślimy o dziecku to dobrze, jednak czasem może
niepostrzeżenie przemknąć się cichaczem nasza potrzeba, bardzo „zakryta” naszym
myśleniem wyłącznie o dziecku i o jego potrzebach. Wyłączność na zaspokajanie
potrzeb dziecka, jest ślepą uliczką, ponieważ my dorośli – mamy i powinniśmy
mieć nasze „dorosłe” potrzeby.
Dlaczego moje dzieci,
nie spały ze mną w łóżku, kiedy miały 2 latka? Dlatego, że potrzebowałam
przestrzeni na mój czas z mężem. Wraz z
nadejściem nowego członka rodziny, zaczynamy pisać historię rodziny od nowego
rozdziału. Wszystko to co było, to
przeszłość, a teraźniejszość często sprawia, że my kobiety tak bardzo jesteśmy
nastawione na dzieci, że zupełnie gubimy wątek – małżeński. Zarówno Ross
Campbell jak i Thomas Gordon, stawiali u podstaw związek kobiety i mężczyzny,
bo bez fundamentu trudno mówić o solidnym domu rodzinnym.
No właśnie, a co się dzieje, kiedy nawet taka potrzeba łóżka dla siebie się
nie pojawia?
Może warto pokusić się wtedy o refleksję, co z moimi
priorytetami? W rodzicielstwie (bliskości) przecież nie chodzi wyłącznie o
spanie razem, fakt, że tak jest łatwiej gdy maluch jest przy piersi, ale to nie
wszystko. Można spać razem, a być bardzo daleko od siebie. Można też być zmuszonym do spania oddzielnie
– ja doświadczyłam takiego przymusu, bo syn był wcześniakiem i był w grupie
ryzyka śmierci łóżeczkowej. Musiałam go odkładać po każdym karmieniu na osobny
materac, pod którym zamontowany był monitor oddechu – i można zapytać się, czy nie byłam przez to bliskościową mamą?
Oczywiście, że byłam, tak mi się wydaje i tak czuję,
szczególnie wtedy, gdy rozumiem świat
mojego syna, gdy on ma ochotę
opowiedzieć mi cały dzień, gdy przychodzi do mnie. Cieszę się obecnie z więzi
jaka łączy mnie z moim synem. To jak z zasadzeniem pięknego nasiona w doniczce,
teraz pnie się w górę, bo codziennie „podlewam” go słowami otuchy, miłości,
wsparcia. Jestem przy nim, staram się być z nim w jego świecie, i od czasu do
czasu porobić to co on robi i… jedna z podstawowych spraw to wspólne żartowanie
i śmianie się razem!
Czy to jest tak, że moje dzieci nie mogą odwiedzić mnie w
moim łóżku, bo to teren zastrzeżony wyłącznie dla rodzica?
Mogą, mamy to
omówione, zawsze rano kiedy się obudzimy
z mężem i wtedy gdy na dworze szaleje burza z piorunami. Chociaż bywa, że to ja czasami do nich przychodzę, gdy mnie o to poproszą.
Czy odsyłać każde dziecko do jego własnego łóżka, kiedy prosi o spanie razem?
Podstawa to przyjrzenie się potrzebom dziecka. Ustalenie z nim pomysłów i
rozwiązań satysfakcjonujących zarówno rodzica jak i dziecko.
Dzięki takim wspólnym rozwiązaniom jesteśmy sobie bliżsi i znamy nasze granice
przyzwolenia na coś, lub odmówienia czegoś.
Anna Rozdejczer
*Specjalne podziękowania dla Beaty Majewskiej twórczyni bloga: http://nienietak.pl/ za umożliwienie mi wzięcia udziału w programie.
świetny test :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Posy
Dziękuję! :)
UsuńMyślę, że spanie z rodzicami to zupełnie indywidualna sprawa. Jedno dziecko nie będzie czuło potrzeby, drugie wręcz przeciwnie. Najważniejsze to dowiedzieć się dlaczego dziecko nie chce spać samo i znaleźć źródło problemu, potem postarać się je zlikwidować.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz. Fakt dotarcia do potrzeb, tak by stanąć twarzą w twarz z problemem jest dla mnie bardzo ważne!
Usuń