czwartek, 18 sierpnia 2016

Jak być mamuśką i nie zwariować?

 






  W kinach pojawiła się amerykańska komedia pt: "Złe mamuśki". Rozrywka mocno komercyjna, ale... poruszająca temat stary jak macierzyństwo :-), czyli prawo mamusiek do popełniania wpadek, do niewiedzy, do niedoskonałości, do czasu dla siebie, do podziału obowiązków...
  Temat wydaje się ważny, ze względu na dzisiejsze wymagania, które stawiane są przed kobietami w społeczeństwach rozwiniętych. 

  Praca, opieka nad dziećmi, zakupy, dowożenie na zajęcia dodatkowe, obiady, pieczenie ciasteczek na szkolne kiermasze, zebrania rodzicielskie, odrabianie prac domowych, sprzątanie... itd. Wszystko to znamy!

Pytanie brzmi: Jak być mamuśką i nie zwariować?

  Większość kobiet, z którymi rozmawiałam, pamięta ogromną samotność w momencie, kiedy na świecie pojawiało się dziecko. I tak w rzeczywistości jest. Kiedy "kurz" po porodzie opadnie, rodzina przestaje odwiedzać, mąż wraca do pracy, życie kobiety zaczyna toczyć się dziecięcym rytmem (przy narodzinach pierwszego dziecka sytuacja kobiety jest najtrudniejsza).

  Czym jest ta samotność? To wewnętrzna obawa o zdrowie dzidziusia, to planowanie zakupów, obiadu, prania, to cyrklowanie między snem dziecka, spacerami a karmieniem, to zastanawianie się nad konsystencją i kolorem kupki, to nowa wysypka na skórze niemowlaka, to niewyspanie i strach o to czy wszystko co robię jest właściwe, dobre dla dziecka. Kobieta wszystko to przeżywa wewnętrznie, we własnym umyśle, w samotności. Bierze na siebie ogromną odpowiedzialność. Może o tym rozmawiać z koleżanką, może się poradzić na forum internetowy, może chodzić na spotkania do klubików mam, jednak wszystko to tylko tymczasowo niweluje ową samotność.

  Jak radzić sobie z samotnością? 

Myślę, że kobiety czują się samotne bo wewnętrznie porzuciły same siebie! Po porodzie bezgranicznie oddały się w służbę maluszkowi i zupełnie zapomniały o swoich potrzebach. Teraz tak wiele się mówi o rodzicielstwie bliskości, o tym że należy odpowiadać na wszystkie potrzeby dziecka. Tak należy, ale przede wszystkim nie wolno kobiecie zapomnieć o sobie (i nie mam tu na myśli zostawienie 2 tyg. dzidziusia i wrócenie do pracy, lub wyjechanie z koleżankami na weekend do spa). Najważniejszy jest balans, równowaga, jak we wszystkim. Codzienne zrobienie czegoś dla siebie, poświęcenie sobie 30 min., zapytanie się czego mi teraz brakuje i czego potrzebuję na już? Bardzo ważne jest zaangażowanie partnera lub dziadków (kobiety zawsze przebywały w społecznościach) i wystawienie im kredytu zaufania. Przecież też mogą nauczyć się "właściwie" zmienić pieluszkę, lub nakarmić. To, czy kobieta "odpuści" sobie dźwiganie całej odpowiedzialności za dziecko i dom, zależy tylko i wyłącznie od niej. 

Moje hasło brzmi: "odpuść sobie, daj sobie odetchnąć".

 Drogie panie byście nie czuły się samotne, potrzebujecie wyzwolenia z wewnętrznej presji odpowiedzialności za "wszystko", potrzebujecie z kimś porozmawiać, spotkać się, zrelaksować, wyspać. 

 Nie wariujcie z tym matkowaniem i "wypuście" się na lekką komedyjkę pt."Złe mamuśki".

                                                                                      Przyjemności.
                                                                                      Magda Kuprewicz




Szanuję prawa autorskie https://www.flickr.com/photos/eladtayar/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz