Problem w tym, że jest bezwartościowa. Wymęczona "manipulacjami" produkcji, ma dla nas (jako społeczeństwa) niewiele do zaoferowania. Jest marchewką przemysłową z fabrycznej uprawy.
Jej wzrost jest w pełni kontrolowany: nawożeniem, by była dorodna, nawilżeniem gleby, by była długa i prosta oraz wieloma innymi poczynaniami, o których nawet nie chcę wiedzieć (zależą bezpośrednio od indywidualnego "mini producenta";-/
Jaka jest marchewka z działeczki? Piękna!
Jest absolutnie nieprzewidywalna, wyjątkowa i ma nieszablonowy kształt. Tworzy abstrakcyjne "formacje" swoich "odnóg". Jest korzonkiem, nad którym trzeba spędzić wiele czasu, by się nadawał do celów kulinarnych. Obranie jej, nie jest proste i oczywiste. Trzeba się zaangażować i zagłębić w marchewkowe meandry, by ją spożytkować w zupce.
Karotka uprawiana z sercem jest bogata w mikroelementy i witaminy, oraz ma w sobie dobrą energię, wynikającą ze swobodnego wzrostu.
Troskliwy "działkowicz" użyźnia glebę naturalnymi nawozami, stwarzając jej jak najlepsze warunki rozwoju a przede wszystkim uprawia marchewkę do celów indywidualnych (przeciwieństwo handlowych, tu odniesienie do rynku pracy).
Mam nadzieję, że to porównanie dzieci "kształconych" w naszym polskim, standardowym systemie oświaty, z rozwijającymi się dzięki metodom "alternatywnym" jest klarowne. Nie będę dokładnie wyjaśniać wszystkich porównań, pozostawiam je indywidualnej interpretacji.
Zachęcam do nieszablonowego spojrzenia na edukację. Teraz jest naprawdę wiele możliwości: szkoły społeczne, prywatne, nauczanie domowe i nowo powstające mikroszkoły.
Te ostatnie zrobiły na mnie duże wrażenie. Są inicjatywą społeczną, tworzoną przez rodziców, którzy sami chcą decydować w jaki sposób ich dziecko będzie nabywać wiedzę ale przede wszystkim koncentrują się na tym, by dzieci w mikroszkole czuły się, jak w domu, by były bezpieczne i traktowane personalnie, by nie były numerem 10 w klasie pierwszej "N".
Drogi rodzicu poszukuj rozwiązań jak najlepszych dla Twojego dziecka i nie daj się zwieść schematom. Słuchaj głosu intuicji. Twoje obawy przecież skądś się biorą.
Magda Kuprewicz
http://mikroszkola.blogspot.com/
l
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz