piątek, 1 stycznia 2016

Do kogo nie doszły Misie?





Chcąc pomóc, trafiłam na akcję Miś dla Franka. Napisałam wtedy post by wesprzeć tę akcję.  

Przecież nie chodziło o same Misie, ale żeby Frankowi pomóc.

Misie przy naszym stole Wigilijnym nie zasiadły, bo do nas nie przyjechały. ..

To nic rzekłam sobie, przecież pomoc i tak trafi do rąk najbardziej potrzebującego. Czy jednak na pewno?

Okazało się,  że nie tylko ja nie dostałam Misi, ale również dwie osoby o których wiem, że wpłaciły dawno temu,  Misi również nie dostały…

To bardzo trudne pisać ten tekst, bo z jednej strony nie chciałabym „iść na wojnę” z pomysłodawczynią, z drugiej strony po rozmowie z Mamą Frania i wyjaśnieniu jak od „kuchni” wygląda cała akcja, czuję się w obowiązku napisać, że akcja jest dość nieudana.

Sama p. Joanna Rachańska (mama Frania) była bardzo zaskoczona, że akcja przyjęła taki obrót. 

Mam nadzieję, że mimo poślizgu czasowego Misie dojadą, a pieniądze trafią do Mamy Franka.

Wszystkich tych, którzy wsparli akcję przepraszam, za to, że Misie do nich nie dotarły.

 Ja i Joanna Rachańska bardzo prosimy, żebyście nie porzucali entuzjazmu pomagania, wtedy gdy liczy się każdy grosz, by umożliwić Frankowi operację i powrót do zdrowia.

Akcja Miś dla Frania została zamknięta.
Niekonwencjonalna nie szyje już misiów dla Franka.

Jeśli chcecie pomóc, a dziecko nie może czekać, wejdźcie na stronę :


Rodzice i sam Franek, będą wdzięczni za każde okazane wsparcie.
Anna Rozdejczer
Joanna Rachańska


3 komentarze:

  1. Do mnie misie dotarły. Na czas, na pewno. I akcja była moim zdaniem bardzo fajna, bo mogłam dzieciakom pokazać, że mogą pomóc innemu dziecku. Kontakt z Panią Joasią był idealny. Nie bardzo rozumiem po co wylewać swoje żale...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zamówiłam misia o wielkości 100 cm. Misia nie mam, ale czekam. Jeszcze wybieramy materiał. Z całym szacunkiem, ale po takim obamwianiu nie chcę by moje pieniądze szły na Frania. Nauczcie się szanować czyjąś pomoc, a Niekonwencjonalna robi to cały czas.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mama Frania wraz ze mną podzieliła obawy, że nie do końca akcja "wypaliła", bo były osoby, które Misie zamówiły, a ich nie dostały.

    OdpowiedzUsuń